Rok 2016 w porównaniu do 2015 mogę zaliczyć jako bardzo udany. Sfotografowałem kilkadziesiąt pięknych ślubów przepełnionych emocjami oraz wiele szalonych imprez. Cały czas cieszę się z faktu, iż moją pracą jest to co uwielbiam robić. Patrząc na podsumowanie z roku 2015 mogę stwierdzić, że nastąpił progres. Fajnie, że ludzie, dla których tworzę reportaż ze ślubu, są coraz bardziej świadomi swojego wyboru i nie trafiają do mnie z przypadku. Pozwala to na odważniejsze kadry, a to z kolei przekłada się na bardziej oryginalne zdjęcia dla moich klientów i sprawia, że oby dwie strony są zadowolone z współpracy.
2016 to, także rok przełomowy dla mojego workflow. Przestałem być fanatykiem Capture One i powróciłem do Lightrooma. Spowodowało to skrócenie czasu pracy nad zdjęciami, podobno ładniejsze kolory i więcej wolnego czasu dla mnie.
Jednym z ważniejszych wydarzeń 2016 jest dla mnie kwietniowy trip do Islandii na „Snap Camp”. Pomijając to co wyniosłem z warsztatów, otworzyłem się na „sesje zagraniczne”, dzięki czemu zrealizowałem sesję w Hiszpanii i Szkocji.
Esencją są klatki, które chciałem Wam dziś przedstawić. Z tego miejsca dziękuję wszystkim parom, z którymi pracowałem w tym roku i ludziom, którzy pomagają mi podnosić poziom wykonywanych przeze mnie zdjęć.
2017 rok zapowiada się jeszcze lepiej. Wiele wyzwań i jeszcze więcej fantastycznych ślubów do sfotografowania. Obserwujcie Fanpage na FB i Instagram.