Gościniec za Borem – wesele Marleny i Mateusza
Marlena i Mateusz to Para, która wyjątkowo szybko zjednuje sobie ludzi. Przesympatyczni, otwarci, pozytywnie nastawieni uśmiechem zarażają wszystkich dookoła. W dniu ślubu również obdarowywali wszystkim uśmiechem, chociaż przygotowania do ślubu nie szły po ich myśli. Pandemia koronawirusa nie tylko zmusiła ich do przesunięcie daty ślubu, ale także sprawiła, że przygotowania do ślubu bardziej nerwowe. Do pomocy ruszyli oczywiście najbliżsi, dzięki którym wszystko się udało. Przekonajcie się, jak wyglądało wesele w Gościńcu za Borem Marleny i Mateusza.
Przygotowania do ślubu w domu rodzinnym i w Gościńcu za Borem
Młodzi do organizacji ślubu podeszli w kilku kwestiach tradycyjnie. Po pierwsze na miejsce ślubu wybrali parafię Panny Młodej – pw. św. Michała Archanioła w Pilczycy, w połowie drogi między Kielcami a Piotrkowem Trybunalskim. Szukając sali weselnej w okolicach, znaleźli Gościniec za Borem, który wyróżniał się od pozostałych miejsc nowoczesną aranżacją, nieco industrialną, która wygrała z pozostałymi.
Przygotowania do ślubu odbyły się w dwóch różnych miejscach – Panna Młoda przygotowywała się z pomocą świadkowej i mamy w rodzinnym domu. Z kolei Mateusz do ślubu przygotowywał się w Gościńcu za Borem. Od niedawna w Gościńcu za Borem znajduje się pokój dla Nowożeńców oraz 8 dwuosobowych pokoi.
Ślub w parafii Panny Młodej i wesele w Gościńcu za Borem
W dniu ślubu Marleny i Mateusza jeszcze jeden element był tradycyjny. Chociaż niektóre Pary Młode z niego rezygnują, u Marleny i Mateusza nie mogło zabraknąć błogosławieństwa od rodziców, po których Młodzi podziękowali rodzicom za opiekę, wychowanie i miłość. Oboje są bardzo zżyci z rodzicami, rodzinni i to właśnie rodzice są dla nich najważniejsi. Oficjalne podziękowania dla rodziców były także elementem wesela, mam jednak wrażenie, że te osobiste były dla Pary i ich rodziców ważniejsze.
Po pierwszym spotkaniu, błogosławieństwie i podziękowaniach wszyscy udaliśmy się do kościoła. Już tam można było zrozumieć, na jaki motyw przewodni postawili Młodzi. Biel, zieleń z dodatkiem srebra to eleganckie zestawienie, któremu jednocześnie daleko do stylu glamour. Dzięki zieleni i nawiązaniu dekoracji do eukaliptusa dekoracjom było bliżej do boho, jednak w eleganckim wydaniu.
Gościniec za Borem – niesamowite miejsce na wesele
Po ślubie wszyscy pojechaliśmy do Gościńca za Borem. Przykuwa on uwagę industrialną aranżacją, nieco jednak ułagodzoną. Klimat nie jest więc surowy jak w loftowych wnętrzach, czuliśmy się w nim komfortowo i swobodnie. Ogromnym atutem jest duża przestrzeń, która pomieści nawet 300 gości, a w przypadku wesela na mniejszą ilość osób, zostaje dużo miejsca. Właściciele wspierają przy organizacji ślubu, oferują także stoły okrągłe i podłużne – dzięki czemu z łatwością można dostosować salę do własnego pomysłu na wesele.
Marlena i Mateusz, mimo problemów z organizacją ślubu, podeszli do całego zamieszania z dystansem, ofiarowując prezenty dla gości w postaci mini płynów do dezynfekcji, oczywiście z kokardką. Goście obdarowani zostali także ciastem w specjalnie przygotowanych pojemnikach. Dla Pary Młodej ważnym momentem był także pierwszy taniec, do którego przygotowywali się co prawda tuż przed weselem, jednak pod okiem profesjonalistki.
Wesele, mimo komplikacji, naprawdę się udało, wszystkim dopisywał humor, jednak z Marleny i Mateusza zaczęły schodzić emocje. Wykorzystaliśmy chwilę nieuwagi gości i jeszcze przed zachodem słońca wyrwaliśmy się na krótką sesję. Tuż obok Gościńca za Borem znajduje się oczywiście las. To właśnie tutaj zrobiliśmy kilka ujęć, które były przymiarką do sesji ślubnej na Górze Zborów – jej efekty również możecie zobaczyć, do czego serdecznie Was zapraszam!